31.01.2016

Podsumowanie - Figurkowy Karnawał Blogowy - edycja XVII - Celebrities!

Karnawał opuszcza po raz wtóry Maniexite. Pozostawił po sobie całkiem sporo dobrych wpisów.
Cieszę się niezmiernie z tego, że przede wszystkim zrealizował swój podstawowy cel - zmotywował paru dobrych ludzi do zrobienia czegoś dobrego dla hobby. Fajnie, że pojawiły się nowe twarze, choć cały czas liczymy, że i inni "lurkerzy" czający się w zakamarkach blogosfery w końcu się przełamią i dołączą do Karnawału. Bo przecież nie chodzi tu o rywalizację, konkurs, wzajemne porównywanie, ale przede wszystkim o kopa, żeby zrobić coś dla hobby i żeby zrobić choćby malutki krok na nieustannej drodze doskonalenia własnego talentu.

Mam też nadzieję, że chwilowa nieobecność niektórych stałych bywalców wynika tylko i wyłącznie z tego, że nie lubią Maniexite, a nie na przykład z tego że wypalili się hobbystycznie ;P
Oby powrócili do nas jak najszybciej! :-)

A teraz szybki przegląd uczestników i ich dokonań.

Pierwszy zawodnik czyli Koyoth z Koyotenheim i jego wspaniały Burlok Damminson.


Jako drugi wystąpił Asterix z Valadoru i jego niezrównany Nork Deddog.



Kolejny zawodnik czyli Dziadu z Lasu i jego urokliwa Doktor Diana.


W tym wydaniu Karnawału nie mogło też zabraknąć Tomka, który nadal Sobie Maluje i zmalował popiersie samego Geralta z Rivii.


Quidamcorvus z Danse Macabre mimo, że zajęty był przeprowadzką i organizacją turnieju Warheim to jednak znalazł czas, aby dołączyć do imprezy i zaprezentował nam Heinricha Kemmlera.



Raduje się ziemia i niebo, kiedy Pepe z Fantasy w Miniaturze dołącza do FKB, szczególnie gdy prezentuje takiego białego kruka jak Quazimodo z Warhammera Questa.


Potsiat, czyli najsłynniejszy Gangster z Mordheim, mimo że pochłonięty dobroczynnością znalazł czas na to, abyśmy mogli dziś podziwiać Nazgoba.


Moja zaś skromna osoba pomalowała Teclisa i nie był on nawet przesadnie niebieski ;-)




No i na sam koniec nasi debiutanci czyli duet Neph & Bird z bloga Tabletop Bastards, którzy uraczyli nas Golgotą i Timothy MacGuirem. Owacje, śpiewy, okrzyki i dźwięki wuwuzeli!


Neph & Bird jako, że właśnie dołączyli do karnawału otrzymali przywilej poprowadzenia kolejnej edycji FKB i to na ich blogu należy szukać nowego tematu, który pewnie pojawi się.... jutro.


Ale, ale! Pojawił się kolejny karnawałowicz, a jest nim Szeperd z bloga Bitewny Zgiełk i uraczył nas swoim Dibblerem!


EDIT:

Na sam koniec pojawił się zdyszany Borsuk i zostawił nam Joachima Friedricha Gotthelf von Zezschwitz.


Podsumowanie stycznia na Maniexite

Dziś ostatni dzień stycznia, pora więc na krótkie podsumowanie blogowej aktywności. Od tego roku zaczynam liczyć pomalowane ludki. Warunek na zaliczenie w danym miesiącu jest oczywiście publikacja na blogu. W przypadku starych, zaczętych regimentów, domalowanie brakujących modeli i wykończenie całości kwalifikuje każdy model do punktacji :-)

Powróciły klimaty fantasy. 38 modeli, przeszkadzajek i drzwi nie liczę.


Ale na szczęście do Bolt Action też się coś pojawiło. 5 modeli + czołg.





Do czterdziestki nie pojawiło się nic, za to do 30k całkiem sporo :-) 10 taktycznych marines.




Udało się też opublikować cztery kolejne posty w ramach cyklu Art Of Warhammer.


Poprowadziłem też po raz drugi Figurkowy Karnawał Blogowy.




Oraz podsumowałem zeszłoroczną działalność blogową. W sumie w tym miesiącu pomalowałem 53 figurki + pojazd. Całkiem niezły wynik :-) W dodatku blog pobił rekord wyświetleń, bo dobił do 8 tysięcy. Zapraszam w lutym!

30.01.2016

Teclis, czyli Figurkowy Karnawał Blogowy - edycja XVII - Celebrities

No to udało mi się wyrobić na FKB w miesiącu, w którym jestem prowadzącym. Shame!

Jako, że miesiąc ten należy do słynnych osobistości miałem pierwotnie pomalować moją konwersję Geralta z Rivii zrobioną z bitsów imperialnych. W międzyczasie jednak trafił w moje rączki lekko zdezolowany Teclis, więc stwierdziłem, że zrobię tę szlachetną postać ze Starego Świata Warhammera.

Ponieważ różdżka była ułamana musiałem dorobić nową. Użyłem plastikowego bitsa od celestial wizarda z zestawu imperialnych czarodziejów. Mam nadzieję, że dobrze będzie pasować Teclisowi.

Miałem tutaj wkleić obszerny opis kim jest Teclis i skąd pochodzi, ale doszedłem do wniosku, że obraziłbym w ten sposób czytelników tego bloga :-)







28.01.2016

Mroczna kawaleria

Oto moja konwersja Black Knightów. Ale zanim usłyszę słowa "hej stary, po co konwertujesz ludki, skoro mają super zestaw w plastiku?". Otóż konwersja moja pochodzi z roku... 2008. Mniej więcej. Wtedy Black Knighci byli w metalu i mieli brzydkie modele. Z drugiej strony kawaleria chaosu, która właśnie wyszła była przepiękna, plastikowa oraz miała rewelacyjnie niską cenę. Coś około 65zł za zestaw 5 wielkich rycerzy na koniach. Nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach :-)

W każdym razie spiłowałem im ile się dało symboli chaosu, dałem kopie od imperialnych knightów. Głowy od plastikowych Grave Guardów a tarcze od plastikowych spearmenów Imperium z 6 edycji WFB.







27.01.2016

Betrayal at Calth - taktyczni marines!

Dobra, już nawet ja mam tego dość, kolejnego niebieskiego ludka na blogu chyba by już nikt nie wytrzymał. W takim razie publikuję dziesięciu :D

Skończony oddział! Uff... To konkluduje ultramarińską część pudła do Betrayal at Calth. Pora na tych złych, czyli Word Bearers.... a tam... dwie dwudziestki taktycznych marines wesoło do mnie macha :-)



26.01.2016

Komandosi polscy - piąty komandos

Skoro komandosi, to nie mogło zabraknąć gościa z nożem, prawda? Ten zaraz przetnie tętnicę szyjną jakiemuś niczego nie spodziewającemu się niemieckiemu wartownikowi.






25.01.2016

Art Of Warhammer - Mark Gibbons - Część 7 - Wood Elves

Witajcie w kolejnej części cyklu poświęconego twórczości Marka Gibbonsa.

Poprzednie części możecie znaleźć tutaj:


  W dzisiejszym odcinku będziemy oglądać... Leśne Elfy. A będą to leśne elfy z czasów, kiedy jeszcze nie były takie mroczne jak obecnie, za to nosiły rajtuzy i były pocieszne :-)

  Na pierwszy rzut Ariel, motyloskrzydła królowa Loren :-) Niestety w szóstej edycji wyleciała z wielkim hukiem, a come back nigdy nie nastąpił. Przez te silne kontrasty przypomina mi Mroczną Wersję Galadrieli z ekranizacji Two Towers.


Beastmaster. Taki dość archetypiczny i typowy dla lat 80 tych. No i te pasiaste spodenki! :-)

   Orion. King in the woods. Ten jegomość przetrwał aż do 8 edycji. W dodatku dorobił się niebrzydkiego modelu.


Spellsinger. Trochę za bardzo indiański jak na mój gust :-)


  Drzewiec. Drzewiec jaki jest każdy widzi.

 Wardancer w bardzo nietypowym ujęciu - widok z perspektywy jakiegoś trolla, albo innej ogromnej kreatury, która zaraz posmakuje ostrza elfiego tancerza wojny.

A tutaj Gibbons dość nietypowy, bo gdyby nie jego inicjały na dole powiedziałbym, że tego Scouta popełnił Des Hanley.


W kolejnym odcinku pojawią się... High Elfy!

24.01.2016

High elves spearmen - regiment

Mały regiment włóczników w pełnej gotowości. Ta dziesiątka powinna zaspokoić moją potrzebę oldskula w tej materii. Może tylko pokuszę się jeszcze w przyszłości o upolowanie metalowego command groupa dla nich.

A teraz kilka słów wyjaśnienia jak to było malowane i dlaczego jest tak niebiesko :-)

Malowanie było trochę eksperymentalne i bardzo ekspresowe.

1. Czarny podkład.

Około 4 minuty na wszystkich ludkach.

2. Vallejo Game Air Imperial Blue z aerografu na całość.
3. Vallejo Game Air Magic Blue z aerografu - pod kątem 45 stopni.
4. Vallejo Game Air Electric Blue z aerografu - zenitalnie.
5. Gunze Flat White rozwodniona alkoholem z aerografu punktowo na twarz i włosy. Bez maskowania czegokolwiek, biały dodatkowo rozjaśnił niebieskie elementy.

Powyższy etap na wszystkich modelach zajął jakieś 15 minut.

6. Na twarz poszedł wash Reikland Fleshshade, na włosy Yellow Glaze a po wyschnięciu Seraphim Sepia.

Proces ten trwał 3 minuty (nie licząc przerwy pół godzinnej na wyschnięcie glejza).

7. Metalowe elementy pokryłem farbą Scale 75 Black Metal. Następnie zwashowałem je washem Vallejo Black Wash (lekko rozwodnionym).
8. Złoto to Retributor Armour zwashowany Reikland Fleshade.
9. Metalowe elementy dostały delikatny drybrush z Necron Compound.

Ten etap zajął mniej więcej 15 minut, nie licząc schnięcia washy.

10. Odcieniami czerwonego pomalowałem gemsy a na drzewce poszedł Dryad Bark.

10 minut.

W sumie podliczając wszystkie etapy na pomalowaniu tych 10 ludków spędziłem 47 minut. Po skończeniu przy użyciu czarnego washa przyciemniłem niektóre wybrane miejsca takie jak okolice oczu, gemsów oraz drzewce. Myślę, że całość zamknęła się w godzinie. Podstawki to jakiś kolejny kwadrans. Oczywiście wydłużając ten czas dałoby się to zrobić lepiej (brązowe trzewiki i edge highlighty niebieskiego). Pewnie dałoby się też zrobić to krócej ścinając kilka zakrętów. Tak czy inaczej jestem bardzo zadowolony ze stosunku czasu do efektu. Mimo, że wyszło trochę smerfowo i trochę klonowato, to zupełnie mi to nie przeszkadza u elfów :-)