23.05.2014

Skaveny kontra Chaotyczne Krasnale, bitwa czwarta

Pogodny wieczór nad Starym Światem nie zapowiadał ogromu cierpienia i horroru jaki miał być udziałem spokojnego sioła gdzieś na rubieżach zapomnianej prowincji Imperium.

Potyczka między naszymi bandami toczyła się o przejęcie kosztowności ukrytych w zakamarkach wioski.

Tradycyjny widok na pole bitwy.



Pierwszy znacznik, ukryty na ostatnim piętrze ruin.


Drugi znacznik - ubity chłopina i pewnie zawartość jego kieszeni.


Trzeci znacznik, znajdujący się na szczycie obserwatorium Morrslieba.


Rozstawienie chaotycznych pokurczy.


Rozstawienie klanu Eshin.


Rzut okiem na pole bitwy po rozstawieniu obu stron.



Krasnoludy zaczynają. Wszyscy biegną w kierunku kosztowności, z wyjątkiem jednego z hobgobasów, który postanowił oblać animozję.


Krasnoludy prą do przodu, choć w mocno osłabionym składzie - dziś bez mistrza inżyniera i bull centaura - dwóch największych gwiazd zespołu.


Skaveny postanawiają nie być gorsze i biegną ile sił w odnóżach zajmując pozycje nieopodal ubitego chłopka.


Drugi z hobgoblinów postanawia również oblać test aktywacji, w związku z czym pozwala się dogonić pierwszemu. Krasnoludy niezłomnie prą do przodu i zajmują ruiny. Pierwszy znacznik jest już prawie ich!


Szybkonodzy szczuroludzie dobiegają do chłopka i rabują go z drobniaków. Reszta ostrzeliwuje hobgobasy powalając jednego z nich.


Drugi hobgobas znów oblewa animozję i szarżuje na najbliższego black skavena. Krasnoludy przyczajają się za murkiem, podczas gdy ich czarnoksiężnik mozolnie drapie się na szczyt ruinek.


Uprzednio powalony hobgoblin kończy swój występ pod wpływem salwy skaveńskiego plutonu egzekucyjnego. Drugi gobasek ginie z ręki black skavena. Część pocisków dociera do krasnoludzkiego łowcy niewolników i go powala. Garłacznik oddaje strzał w skupisko szczuroludzi i... nie rani nawet jednego.


Obaj czarnoksiężnicy docierają do kosztowności. Skaveński na szczycie obserwatorium, krasnoludzki na szczycie ruin. Reszta chaotycznych krasnali wycofuje się do ruinek.

 Skaveński mag mało skutecznie razi wszystko co ma w polu widzenia za pomocą magicznych pocisków o sile 1 :-)


Krasnoludy chaosu okupują ruiny podczas gdy ich szef nadludzkim wysiłkiem zeskakuje piętro niżej nie łamiąc sobie przy tym kości.


Skaveny ruszają tyralierą w kierunku tchórzliwych pokurczy niegodnych miana sług chaosu.


Szef krasnoludzkiej bandy zeskakuje na dół i... łamie sobie przy tym kręgosłup. Wyznawcy Hashuta będą musieli sobie poszukać nowego herszta po bitwie. Na poniższym zdjęciu widać moment, w którym z trupa wypada jego "loot".


Eshinowcy dopadają osaczonych krasnali i zaczyna się walka wręcz!


Okazuje się, że potrzeba czegoś więcej niż kilku khutarów i spaczeniowego łapacza, aby pokonać chaotycznych karłów!


W wyniku walki wręcz pada większość skavenów włącznie z szefem bandy, reszta wykonuje rzut na ucieczkę i.... ucieka w popłochu z pola bitwy! Skaveński herszt traci poważną część lewego uda, w związku z czym do końca życia będzie kuśtykał i poruszał się z prędkością 3 (czyli tyle ile przeciętny krasnolud).


Po bitwie skaveny napotykają na bandę cyganów, ale szczęśliwie udaje im się nie zostać okradzionym.

Garłacznikowi puszczają nerwy i wymienia garłacz na pancerz łuskowy.

1 komentarz:

  1. Dobre. Podoba mi się taki krótki opis zdarzeń. Szkoda szefa - wiem z doświadczenia bo kilkukrotnie zdarzało mi się go stracić.

    OdpowiedzUsuń